Na ten dzien czekalismy przez caly pobyt na poludniowej polkuli. Gdyby nie moja kontuzja i zle warunku na drogach na Wyspie Poludniowej, pewnie juz wczesniej zakosztowalibysmy urokow bialego szalenstwa. Ale dotarlismy dopiero dzis.
Rano wyjechalismy z kempingu w strone parku narodowego Tongariro. W lecie mozna przejsc przez caly masyw szlakiem, a w zimie sa czynne dwa osrodki narciarskie w Whakapapa i Turoa. My wybralismy ten pierwszy, bo jest od strony poludniowej, a pogoda zapowiadala sie calkiem niezle. Oba polozone sa na zboczy wulkanu, oczywiscie czynnego - Ruapehu.
Dojazd do Whakapapa jest bardzo urokliwy, warto co jakis czas zatrzymac sie i zrobic zdjecia. Osniezone szczyty wulkanow powoli wylaniaja sie na widnokregu... Miasteczko polozone u stop wulkanu nie ma w sobie nic ciekawego poza wielkim hotelem i drogim kempingiem. Pojechalismy do gory. Droga zaczela sie robic bardziej stroma i kreta, ale byla zupelnie przejezdna. Na gorze jest cale mnostwo parkingow, z kazdego mozna do kas dojechac bezplatnym autobusem, wiec nie nalezy sie martwic, ze zaparkowalo sie samochod na 9, a nie na 2.
Wypozyczylismy narty dla Lukasza na pol dnia (musielismy czekac az wybije 12, pani wczesniej nie chciala wydac). Za narty, buty i kije rekreacyjne zaplacilismy 27$, spodnie - 14$ i karnet 52$. Ja wzielam karnet na przejazd tam i z powrotem dwoma krzeslami za 21$.
Klimat troche jak w Polsce kilkanascie lat temu. Stare krzesla, do ktorych mozna przymarznac i ludzie jezdzacy w jednoczesciowych kombinezonach. Ale zdazylo sie tez paru bardzo dobrych narciarzy, a przede wszystkim duzo freerideowcow. Warunku rewelacyjne, trasy przygotowane, a w toaletach ostrzezenia o mozliwosci wybuchu wulkanu w kazdej chwili i mapki z zagrozonymi wyciagami. Troche przelecial mnie strach, ale jak juz wyszlam na pelny slonca taras, zapomnialam o zagrozeniu. W koncu ostatni wybuch byl tylko/az rok temu...
Nie moglabym opuscic gor bez chociazby najmniejszego zjazdu na nartach... Udalo mi sie, jazda bez wiezadla jest mozliwa, choc nie polecam ;-)
Wieczorem kupilismy pizze w Hell w centrum Taupo, bardzo smaczna i rozpoczelismy swietowanie kolejnej rocznicy przyjscia mego na swiat. Impreza urodzinowa w super wypasionym aucie - bezcenne ;-)