Geoblog.pl    kaktuusik    Podróże    Australia, Nowa Zelandia i Wyspy Cooka    Just Auckland
Zwiń mapę
2008
25
sie

Just Auckland

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Auckland
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 28684 km
 
Miasto, jak miasto. Rano nawet nie padalo, ale bylo zimno przez cala noc, wiec nie mielismy jakis rewelacyjnych humorow. Chyba zepsulo sie ogrzewanie, wiec kierowca wlaczyl klimatyzacje. Do autobusu lub kazdego innego publicznego srodka komunikacji warto wziac cos cieplego. Mimo ze na zewnatrz temperatura moze byc przyzwoita, to zawsze wlaczona jest klimatyzacja. Skrajnym przypadkiem bylo Hong Kong, gdzie w metrze chlodzili do 20', a na zewnatrz bylo ponad 40'...

Zostawilismy bagaze na dworcu, w zasadzie na przystanku autobusowym za 8$ na caly dzien i ruszylismy na spacer. Zaczelo padac... W sumie, to od 2 dni pada!

Dzien minal nam na spacerze po Queen's Street, na kupowaniu spodni dla Lukasza, na spacerze po Viaduct Harbor (akurat sie nam udalo, ze nie padalo) i na siedzeniu w kafejce internetowej. Mozna wykupic sobie rejs sportowa lodzia za ok. 100$.

Jesli ma sie troche czasu i oszczednosci, warto zagladnac do sklepow Roxy, Quicksilver, czy Billabong, ceny sa znacznie nizsze niz w Europie, a kroj ich ubran, moim zdaniem rewelacyjny.

Cale szczescie, ze dzisiaj stad lecimy! Na ciepla wyspe z palmami i do tego cofniemy sie o jeden dzien, wiec nic straconego!

Na lotnisko dotarlismy Airbus Express za 12$ (normalny 15$), co jest chyba najtanszym i najwygoniejszym rozwiazaniem. Airbus odjezdza z centrum, inna firma za 2$ wiecej wozi ludzi spod miejsca zamieszkania, wiec mozna sobie wybrac. Droga zajmuje ok. 40min.

Bilet kupilismy jeszcze w Australii, znow mozna taniej, ale my za dlugo myslelismy. Za bilet w obie strony dla dwoch osob zaplacilismy 1700$ nowozelandzkich. Bagaze mielismy opakowane w folie, jeden spiwor wzielismy do bagazu podrecznego, udalo sie nam tez wwiezc jedzenie w bagazu glownym. Przy oddawaniu bagazu mielismy klopot, bo nie wydrukowalismy biletow i nie sprawdzilismy, czy potrzebujemy wize.... Z biletemi jakos sobie poradzili, wystarczyl numer rezerwacji i okazalo sie, ze wizy nie sa potrzebne dla obywateli RP udajacych sie na Wyspy Cooka. Ale powialo groza...
Niestety boomerang, ktory dostalismy w Cairns od Krzyska i Ani zostal nam brutalnie odebrany. Celnicy uznali go za grozna bron, ktorej nie mozna wniesc na poklad samolotu. Nie pomoglo tlumaczenie, ze nim nawet nie da sie rzucic, juz nie mowiac o zabijaniu pilota i o tym, czego mozna dokonac zwyklym paskiem od spodni. Nie pomogl takze argument ku mojej skrajnej rozpaczy, ze Australijczycy nie mieli nic przeciwko. Moze mieli nadzieje, ze ktos wreszcie zrobi porzadek z Kiwusami...

Ogarnela mnie totalna wscieklosc, ale jedna z celniczek okazala serce i wcisnela mi wizytowke swojego szefa. Wszystkie rzeczy odebrane ludziom przed wejsciem do samolotu sa praktycznie w ten sam dzien niszczone. Szybko zorganizowalismy kartke, koperte i znaczek pocztowy, napisalismy pismo i wyslalismy faksem i poczta. Nic wiecej sie nie dalo zrobic. Pozostalo juz tylko zapomniec i cieszyc sie Wyspami Cooka...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kaktuusik
Ines&Łukasz T.
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 79 wpisów79 40 komentarzy40 362 zdjęcia362 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże