Geoblog.pl    kaktuusik    Podróże    Australia, Nowa Zelandia i Wyspy Cooka    Hobbiton!
Zwiń mapę
2008
03
wrz

Hobbiton!

 
Nowa Zelandia
Nowa Zelandia, Hamilton
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 34817 km
 
Do Auckland wlecielismy o 5 rano.

O 5 rano w Auckland nic sie nie dzieje, nawet na lotnisku. My jednak mielismy misje do wypelnienia. Najpierw jednak czekala nas kontrola zawartosci plecakow, butow, kijow, kwarantanna i mnostwo pytan o jedzenie. Ale wwiezlismy wszystko.

Jeszcze bylo ciemno, kiedy pomknelismy z wozkiem z naszymi bagazami na posterunek strazy granicznej po bumerang. Kilka dni po zdarzeniu w Auckland na lotnisku dostalam maila, ze bumerang bedzie na nas czekal :-) Weszlam do budynku, a tam weseli celnicy. No wiec mowie, ze ja po bumerang. Po chwili wyszla jakas pani wysoko postawiona i kazala mi isc za soba. Weszlysmy do jej biura, a tam na komodzie z szesc bumerangow, moze wiecej, a na jej biurku - jeden, ten najwazniejszy, caly i zdrowy.
Uf.

Pozniej pozostalo nam juz tylko czekanie na pierwszy autobus do centrum. Pogoda zapowiadala sie na troche lepsza niz ostatnio, zjedlismy nowozelandzkie tortille z jajkiem i bekonem w McDonaldzie, poserfowalismy po internecie (darmowym) i akurat nastala pora pierwszego autobusu. Udalo sie nam do niego wsiasc za drugim razem, bo za pierwszym niestety pomylilismy przystanki. Zdarza sie, jak sie podrozuje w czasie.

Dojechalismy Airbus Express (13$, ale firma nam oddala) do Explore More, gdzie mielismy juz umowione spotkanie z naszym nowym super wypasionym samochodem. Naprawde wypasiony - najfajniejszy samochod w calym "salonie" nalezal do nas. W srodku super odlotowa tapicerka, idealne wykonczenie, dywaniki, AC, automatyczna skrzynia biegow, 2 otwierane dachy, elektrycznie ustawiane i chowane lusterka... Nie wiem, czy wymienilam wszystko.

Wyruszylismy z pelnym bakiem jeszcze przed 11. Wyspa Polnocna jest zupelnie inna niz Poludniowa. Krajobrazem przypomina ojczyste laki i wzgorza a gestosc zaludnienia jest iscie europejska. Jechalismy do miejscowosci Matamata. Po drodze zrobilismy zakupy w Cambridge (nie ma tam uniwersytetu) w Count Down, ktore okazalo sie byc nienajtansze.

Nie ma tam nic ciekawego poza ogromna farma nalezaca do rodziny Alexander, ktora kiedys w niedalekiej przeszlosci wypozyczyl niejaki Peter Jackson. Tak, to ten, ktory nakrecil trylogie Wladcy Pierscieni. Wszystkie sceny, w ktorych wystepuje Hobbiton byly krecone wlasnie niedaleko Matamata.
Na farmie jest juz firma, ktora zajmuje sie oprowadzaniem wycieczek. Po zakonczeniu zdjec rodzina Alexander nie chciala sie zgodzic, by ekipa z Holywood zostawila jakiekolwiek elementy sceongrafii. Kontrakt to oczywiscie precyzowal, jednak pod koniec zdjec popsula sie pogoda i nie byli w stanie wszystkiego ze soba zabrac do Stanow. Niektore elementy zostaly i zaczeli drzwiami i oknami nachodzic fani. Rodzina zweszyla interes (i tak juz byli niesamowicie bogaci po podpisaniu kontraktu z wytwornia) i postanowili udostepnic farme zwiedzajacym, oczywiscie za zgoda producenta. Nie wolno im jednak niczego zmieniac, poprawiac ani niszczyc. Co jakis czas na farme zaglada jakis mystery client i sprawdza, czy wszystko jest w nienaruszonym porzadku.

Wejscie na farme (niczego nie widac z drogi) kosztuje 52$ ze znizka YHA (normalnie 58$). Osobiscie nie naleze do wielkich fanow Tolkiena, ale uwazam, ze warto tam wejsc. Nigdy nie bylam w miejscu, gdzie krecono jakis film z przewodnikiem i byc moze dlatego zrobilo to na mnie wrazenie. Oczywiscie po powrocie musimy obejrzec film :-)

Po wiosce spaceruje sie dosc dlugo, mozna wchodzic do niektorych hobbickich chatek (m.in. Bag End), robic zdjecia i omijac owce. Przewodnik dostarcza wielu ciekawych opowiesci zza kulis produkcji. Na koniec jest pokaz strzyzenia owiec, 2 osoby moga tez nakarmic male butla.

Ruszylismy dalej. Kolejnym etapem naszej podrozy bylo miasto Rotorua. Nie nalezy otwierac okien w samochodzie po wjezdzie do miasta, bo... smierdzi. Strasznie. Znalezlismy kemping nad jeziorem, bylo ciemno, wiec nawet nie wiedzielismy, co jest dookola, zaplacilismy 28$ i poszlismy spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Kinga
Kinga - 2008-09-04 07:53
Ale fajne z was hobbity:)
 
Michał
Michał - 2008-09-04 12:39
gdyby ten w czerwonym nie był podobny do hobbita pomyślałbym ze to teletubisie
 
rostal84
rostal84 - 2008-09-05 20:18
no to teraz do Mordoru :) zniszcyc pierscien INESIE ;)
 
kaktuusik
kaktuusik - 2008-09-08 03:47
Miec: pierscien zniszczony... wczoraj:)
 
 
kaktuusik
Ines&Łukasz T.
zwiedziła 3% świata (6 państw)
Zasoby: 79 wpisów79 40 komentarzy40 362 zdjęcia362 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże