Ostatnie chwile w Australii, przejazd na lotnisko i fruuuu!
Na lotnisko dostalismy sie busikiem Coachtrans, zarezerwowalismy wczesniej przejazd w biurze informacji turystycznej na glownym deptaku Brisbane. Zaplacilismy 12$, przyjechali pod same drzwi i punktualnie.
Bilet lotniczy kupilismy jeszcze przed wyjazdem z Polski, w Pacific Blue, za niecale 400$ australijskich dla dwoch osob i wydaje sie nam, ze to nie byla najlepsza oferta. Ale i tak jestesmy z niej zadowoleni.
Lot caly przespalismy, jedzenia nie podawali (tanie linie, ale jak ktos jest w potrzebie mozna kupic po w miare rozsadnych cenach), wiec nie bylo co robic. Widoki tez nie byly ciekawe - caly czas Morze Tasmana. Po 2h otwieram jedno oko i patrze przez okno, a tu jakas dziwna chmura, jakas taka poszarpana. Otwieram drugie oko i tak - ALPY!!! Bardzo podobne, do naszych, europejskich, a jednak nowozelandzkie! Cos niesamowitego! Drugi raz w ciagu tego samego roku lecielismy nad Alpami :-) Gora, ktora widzielismy prawdopodobnie byla Gora Cooka (tu wszystko jest Cooka, Cooktown, Cook Islands, Mt Cook to tylko przyklady).
Wyladowalismy w Christchurch, klimat jednak inny niz w slonecznym Queensland...
Ok. 5-10 stopni, ale slonecznie, wiec nie tak zle. Miasto jest bardzo ladne i przytulne. Za transfer do centrum zaplacilismy miejskim autobusem nr 10 7$ od osoby, mozna jechac tez za 5$.
Nasz hostel nazywa sie YHA Rolleston (21$ od osoby w pokoju 4-osobowym) i poki co jest bardzo przytulny, ma duza kuchnie z calym wyposazeniem, wiec dzisiaj poszalelismy na zakupach zywieniowych (w sklepie Pak'n'Save). Jest tez internet, ale dosc drogi (2$ - 20min) i nie da sie nagrywac plyt CD mimo, ze taka funkcja sie pojawia. Widac program dziala niesprawnie. W hostelu mozna rezerwowac noclegi w innych hostelach YHA, mozna takze rezerwowac wycieczki, wyjazdy na narty i kupowac bilety. Kazdy YHA ma swoje biuro turystyczne, z ktorych warto korzystac, bo jest na miejscu i nie pobiera zadnych oplat.
A! Jedna bardzo wazna rzecz - na lotnisku kazdy pasazer z pokrowcem: narty albo deska. No normalnie raj dla narciarzy! Trzeba bedzie tu jeszcze wrocic!