Dzisiaj bylismy na wycieczce na Moreton Island!
Wyspa jest druga lub trzecia (rozne zrodla roznie podaja) co do wielkosci wyspa piaszczysta na Ziemi. Polozona jest niedaleko Brisbane, mozna do niej doplynac promem. W zwiazku z tym, ze samodzielna wyprawa kosztowalaby nas o wiele wiecej, wybralismy wycieczke za 140$. Niezbyt tanio, ale bylo warto!
Rszylismy przed 7 rano z centrum Brisbane (Roma Station) do przystani promowej. O 8.30 wyplynelismy z portu. O 10.00 dotarlismy na wyspe. Cala trase jechalismy w samochodach 4x4, co tylko uatrakcyjnilo cale przedsiewziecie. Niestety nie dane nam bylo prowadzic, ale moze to i lepiej. Najpierw pojechalismy na pustynie.
Pustynia troche podobna do... wydm ruchomych kolo Leby. Bez zartow. Te na Moreton Island tez sie ruszaja, ale mysle, ze pustynia jest za mala, zeby nakrecic "W pustyni i w puszczy". Na pustyni sprobowalismy sandboarding, czyli zjezdzania po piachu glowa w dol na deskach pilsniowych - CZADZIK! Az zaluje, ze nie chcialo mi sie wyjsc drugi raz, zeby zjechac. Lukasz za ostatnim razem zlecial z deski i wpadl caly do piasku! Hihi ;-)
Po deskowaniu pojechalismy na lagune, czyli male slodkie jezioro na samym sodku. Woda byla lodowata, wiec tylko nieliczni zdecydowali sie na kapiel - w tym Lukasz... Inni wylegiwali sie na sloncu - w tym ja :-)
Pozniej zjedlismy lunch zapewniony przez organizatorow i ruszylismy na jedyny skalisty kawalek wyspy, gdzie znajduje sie latarnia. Podobno pierwsza w Queensland, ale pierwsza w Queensland znajduje sie tez w Cooktown... Kto wie?
Latarnia, jak latarnia, ale co sie dzialo pod nia! Stalismy na brzegu wzgorza, w dole morze, krystalicznie czysta woda, z ktorej co jakis czas wyskakiwali zolwie. Wydaje mi sie tez, ze widzielismy delfiny, ale na pewno widzielismy humbaka-mame i humbaka-dzidziusia zaatakowanych przez 3 rekiny!!! Mamy zdjecia, wiec sprawa jest prawdziwa! Nasz przewodnik nas nie popedzal, spokojnie moglismy ogladac, co chcielismy i lunch na cale szczescie nie byl najwazniejsza sprawa ;-)
Humbakom udalo sie zwyciezyc i pozniej widzielismy je bawiace sie przy brzegu. Widok niesamowity. Jednak co rekin to rekin i do wody w Queensland wchodzic nie warto!
To byl juz ostatni punkt naszej wycieczki i ostatni dzien w Queensland. Byl to tez ostatni dzien w Brisbane i Australii. Ta czesc wyprawy sie bardzo udala, wiec juz z niecierpliwoscia czekamy na nastepna :-)