Wyruszylismy z Christchurch o 7 rano! Obladowani, z mnostwem jedzenia i plynem do mycia naczyn...
Bilety kupilismy jeszcze przed podroza naszym super-samochodem w jednym z biur turystycznych przy Worcester Street (Adventure Centre). Kupilismy od razu na cala trase do Auckland i w promocyjnej wersji.
Na trasie Christchurch - Picton, autobus InterCity za 28$/os, na trasie Picton - Wellington, prom InterIslander za 52$/os i na trasie z Wellington do Auckland, znow InterCity (autobus nocny - podroz trwa 11h!) za 72$/os. W sumie dosyc tanio jak na pokonany dystans.
Przez cala droge padal deszcz, wiec w zasadzie nie ma co opowiadac tym bardziej, ze droga byla kreta i moje sniadaniowe tosty chcialy tez podziwiac widoki - na cale szczescie nieskutecznie. Dotarlismy do Picton po prawie 5,5h jazdy, prawie pod sam prom. Musielismy oddac bagaze i przejsc przez check-in (prawie, jak na lotnisku) i wsiedlismy na prom. Prom bardzo luksusowy, w sumie 10 pokladow z roznymi atrakcjami, restauracjami a nawet kinami. Wszystko oczywiscie za odpowiednia cene. Cala droge lalo, wiec widokow tez nie podziwialismy, choc Queen's Charlotte Sound (fiord) wygladal bardzo obiecujaco. Na pelnym morzu troche hustalo, ale szalupy ratunkowe w razie czego byly ;-) Cala droga zajmuje 4h, a do pokonania jest kilkadziesiat kilometrow.
Dotarlismy do Wellington i... dalej padalo. Mimo to, poszlismy na spacer, co nie bylo dobrym pomyslem... Nocleg mielismy w YHA Wellington City (26$) i znow mozemy go smialo polecic. Troche drozszy niz w Christchurch, ale tez o wyzszym standardzie. Z promu jest darmowy transfer do stacji kolejowej, a stamtad zaplacilismy 1$ za autobus miejski do hostelu. Dalej leje...