Rafy nie da sie opisac tak ot. Trzeba tam pojechac!
Dzien wczesniej wypozyczylismy aparat fotograficzny do robienia zdjec pod woda. Wyszlo taniej niz wypozyczenie oslonki na nasz, a nie mielismy wlasnej. Zaplacilismy 45$ za dobe. Odebralismy dzien przed wyplynieciem
Pojechalismy na kolejna wycieczke, tym razem troche drozsza (120$ od osoby), ale bylo warto! Wyruszylismy wielka lodzia w morze. Wiekszosc ludzi przygotowana byla na nurkowanie z butla, tylko my i kilka innych sierotek na nurkowanie z rurka... Mozna bylo skorzystac z opcji first dive, czyli dla osob nigdy wczesniej nienurkujacych ze sprzetem. Nurkowanie takie bylo pod czujnym okiem instruktora i po ktorkim szkoleniu. Opcja ta jest dodatkowo platna. Coz, moze i warto, choc najblizsza komora dekompresyjna znajduje sie bodajze w Brisbane, gdzie w razie wypadku nie ma szans nawet doleciec... Mielismy mieszane uczucia, wiec zdecydowalismy sie full safety z rurka ;-)
Rejs trwal ok. godzine, zatrzymalismy sie tuz przy rafie. Trzeba bylo sie odziac we wdzianko przeciwko rekinom ;-) Tak na serio, to dostalismy pianki, zeby w wodzie bylo cieplej. No i hop!
A pod woda, zupelnie inny swiat, zyjacy wlasnym zyciem. Cale mnostwo ryb, rybek, koralowcow, duzych i malych. Napradwe nie do opisania. Zrobilismy duzo zdjec, sa nawet filmy, a przy kreceniu jednego z nich w kadr wplynal rekin!!! Taki prawdziwy!!! No ale nikogo nie zjadl. Kazde wejscie do wody odbywa sie pod okiem opiekunow, zaloga wygladala na naprawde znajacych sie na rzeczy. Na wszelki wypadek mozna bylo ze soba wziac wypychacze, czyli takie piankowe rurki zwiniete w kola ratunkowe. Po ubraniu ich pod pachy nie ma szans na utopienie sie. Naprawde, nie ma.
Po krotkiej przerwie na lunch, wrocilismy do nurkowania, w innym miejscu. Tez super, mialy sie pojawic zolwie, ale niestety nam nie udalo sie ich spotkac. Tak czy owak, rafa jest przepiekna i trzeba tam wrocic!